28 kwietnia 2024r. Imieniny: Pawła, Walerii, Ludwika
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Ryszard Coudenhove Kalergi - mason, który zaplanował stworzenie Europejczyka rasy staroegipskiej.

http://www.czasgarwolina.pl Magdalena i Adam Wielomscy opisali w książce "Nowoczesność, Nacjonalizm, Naród europejski" postać Ryszarda Coudenhove-Kalergi'ego, który tak jak filozof Józef Ortega y Gasset pisał program zjednoczenia Europy użyty w praktyce.

 Przytaczamy dziś obszerny fragment ich książki.

 Ponieważ opisanie koncepcji powstania Unii Europejskiej może Czytelników wprawić w o-słu-pie-nie, to ze swej strony zapewniam, że państwo Wielomscy są poważnymi nauczycielami akademickimi, a nie poszukiwaczami sensacji. Ich tekst obfituje w odniesienia do źródeł, z których czerpali informacje o pomysłodawcy skonstruowania nowego Europejczyka rasy staroegipskiej, który to projekt jest realizowany na naszych oczach. (Książkę można dostać bezpłatnie pod tymże adresem.)

 Młodych Czytelników uprzedzam, że państwo Wielomscy relacjonują tu poglądy, z którymi całkowicie się nie zgadzają.

                                                                                                               Andrzej Dobrowolscy

 

Paneuropa i Naród Europejski: Ryszard Coudenhove-Kalergi

 

A. Kosmopolita doskonały

 

 Podobnymi ścieżkami myślowymi [do ścieżek Józefa Ortegi y Gasseta] podążał Ryszard Coudenhove-Kalergi, który w przeciwieństwie do Ortegi nie był myślicielem i nauczycielem akademickim, lecz działaczem społecznym w pełni zaangażowanym w realizację swojej idei utworzenia zjednoczonej Europy, czyli Paneuropy. Tak jak u Ortegi, skonstruowana przezeń wizja Europy także wiązała się ściśle z jego ogólnym światopoglądem, na który składały się przede wszystkim platoński i nitzscheański antyegalitaryzm, masońsko-liberalny kosmopolityzm, filosemityzm i pewne elementy niemieckiego idealizmu, a konkretnie charakterystyczna dla tego nurtu tradycje estetyzacji etyki. Wielu badaczy dostrzega w jego koncepcjach olbrzymi wpływ idei wiecznego pokoju Emanuela Kanta, którego uwieńczeniem miała być federacja europejska.  Warto zwrócić uwagę na podobny do Ortegi elitaryzm, który u Coudenhove-Kalergiego przejawiał się w koncepcji neoarystokracji i hiperetyki, które były propozycja zastąpienia kategorii etycznych dobra i zła przez nową parę kategorii szlachetny-pospolity.  Tutaj to także nowa arystokracja miała uratować Europę przed upadkiem. Znów pojawił się ideał socjalizmu jako nowej formacji elitarnej:

 "Socjalizm, który zaczął się wraz ze zniesieniem arystokracji, wraz z niwelacją ludzkości, osiągnie swój szczyt w hodowaniu arystokracji, w dyferencjacji ludzkości. Tutaj, w socjalnej eugenice, leży jego najwyższa historyczna misja, której dzisiaj jeszcze nie rozpoznaje: prowadzić z niesprawiedliwej nierówności, poprzez ruiny pseudoarystokracji do prawdziwej, nowej arystokracji."

http://www.czasgarwolina.pl Socjalizm przyszłości miał - zdaniem Coudenhove-Kalergi'ego - polegać na tym, że ludzi nie miały dzielić sztuczne granice pochodzenia etnicznego lub narodowego. Jako kosmopolita stwierdza, że jednostka futurystyczna będzie "mieszańcem", przedstawicielem euroazjatycko-negroidalnej rasy przyszłości, która z zewnątrz przypominać będzie rasę staroegipską.(!!!) Coudenhove - Kalergi stwierdza, że zgodnie z prawami dziedziczenia biologicznego, wraz ze wzrastającą różnorodnością protoplastów rośnie różnorodność potomków, a w "rodzinach mieszańców dzieci silnie różnią się od siebie nawzajem: każde tworzy nową wariację różnorodnych elementów rodziców i wcześniejszych przodków. W ten sposób wielość ludów zostanie zastąpiona przez wielość "osobowości".

 Kalergiańskiej idei zjednoczonej Europy, czyli Paneuropy, nie sposób oddzielić od życiorysu jego pomysłodawcy, którego najbardziej charakterystycznym rysem był arystokratyczny kosmopolityzm. Jak czytamy w jego deklaracji wstąpienia do loży masońskiej Humanitas w Wiedniu z dnia 3 września 1921 roku, już od dzieciństwa chciał służyć ludzkości i dlatego deklaruje wstąpienie do organizacji, która stawia sobie te same cele. Własną przydatność dla masonerii tłumaczył swoim pochodzeniem:

 "Na skutek mojego pochodzenia - ojciec był Europejczykiem z flamandzką, grecką, rosyjską, polską, niemiecką i norweską arystokratyczną krwią, a matka japońską mieszczanką - brakuje mi wyłącznie przynależności do jakiegokolwiek narodu, jakiejkolwiek rasy, jakiejkolwiek kasty. Czuję się częścią europejskiej i w węższym znaczeniu niemieckiej wspólnoty kulturowej; ale nie mam tu na myśli jakiegoś nacjonalizmu. /.../ Z tych wszystkich powodów czuje się tylko i wyłącznie kosmopolitą, z najdalej idąca tolerancją dla obcych i obcości, bez jakichkolwiek narodowych i społecznych uprzedzeń. /.../ Chciałbym przystąpić do organizacji, która jest równie internacjonalistyczna i kosmopolityczna jak ja sam i w założeniach której leżą idee pojednania i braterstwa narodów."

 Dalej pada deklaracja, że w swoich publikacjach pokazał się jako zdecydowany zwolennik tezy, iż ludzkość potrzebuje duchowych i moralnych przywódców, aby móc się rozwijać. Takich elit szuka w wolnomularstwie i dlatego chce się przyłączyć do loży. Coudenhove-Kalergi do masonerii został przyjęty i początkowo tam rozwijał swoje idee, przede wszystkim pacyfistyczne koncepcje laureata Nagrody Nobla, Alfreda Frieda, członka wiedeńskiej loży Sokrates. Wtedy też Coudenhove-Kalergi założył Unię Paneuropejską, co dowodzi, że idea Paneuropy była zgodna z linia wiedeńskich masonów, którzy w ten sposób chcieli stanąć na czele nowego ruchu realizującego cele wolnomularskie. Nie mamy żadnych wątpliwości, że bez tak potężnego wsparcia - obok swoich rodowych koneksji - nikomu nieznany działacz nie byłby w stanie w tak krótkim czasie praktycznie ex nihilo stworzyć ruchu, do którego przyłączyli się liczni politycy, intelektualiści i przedsiębiorcy.

 W 1923 roku Coudenhove-Kalergi wydaje swoje najbardziej znane dzieło Pan-Europa, które stanowi pismo programowe całego ruchu paneuropejskiego. Rok później ukazuje się Manifest Paneuropejski, stanowiący streszczenie głównych tez Paneuropy, tyle, że podanych w dość histeryczno-egzaltowanej formie. W październiku 1926 roku odbywa się I Kongres Paneuropejski w Wiedniu, w którym wzięło udział 2000 osób z 24 państw, w tym wielu prominentów. Kongres został otwarty przy dźwiękach IX Symfonii Beethovena, a Coudenhove-Kalergi'ego wybrano prezydentem nowoutworzonej Unii Paneuropejskiej. Wśród osób, które popierały wtedy, jak i później, ruch paneuropejski znajdujemy takie nazwiska jak: niemiecki minister spraw zagranicznych Gustav Stresemann, francuski kilkukrotny premier Aristide Briand, prezydent Czechosłowacji Edward Benesz, Joseph Caillaux, Paul Lobe, Francesco Nitti, Nicolaos Politis, Karl Renner, Ignaz Seipel, Albert Einstein, Thomas Mann, Carl Bosch, Benedetto Croce, Sigmund Freud, Gerhardt Hauptmann, Hugo von Haffmannsthal, Selma Lagerlof, Ortega y Gasset, Max Reinhardt, Reiner Maria Rilke, Arthur Schnitzler, Richard Strauss, Franz Werfel, Stefan Zweig, Salwador de Madariaga, Charles de Gaulle, Konrad Adenauer, Alfons Goppel, Franz Joseph Strauss, Ludwig von Mises, Bruno Kreisky, Georges Pompidou, Winston Churchill i Robert Schumann.





   

                                                                       B. Wizja Paneuropy

 

 Wedle koncepcji paneuropejskiej przedstawionej w Pan-Europie, na starym kontynencie miały powstać Stany Zjednoczone Europy, ciągnące się od Polski po Portugalię, powstałe na zasadzie dobrowolnej federacji państw narodowych. Coudenhove-Kalergi wskazywał, że Europa straciła swoją pozycję hegemona światowego, co wynikło z rozwoju Rosji (potem ZSRR), Stanów Zjednoczonych oraz państw azjatyckich, przede wszystkim Japonii. Jednocześnie wskutek postępu techniki, nastąpiło "zmniejszenie odległości" wewnątrz Europy, w wyniku czego państwo narodowe stało się zbyt małe, żeby prowadzić samodzielny byt. W związku z tym musi być dopełnione przez federację. Wolnomularz wskazywał, że największe potęgi światowe, czyli USA, Rosja i Wielka Brytania to federacje, ale ze smutkiem stwierdzał, że w Europie dążenie do wolności jest wciąż silniejsze niż dążenie do porządku i zadowolenia się statusem regionu autonomicznego w ramach federacji. Jego zdaniem, sytuacja Europy jest podobna do sytuacji Niemiec z czasów przed zjednoczeniem przez Bismarcka, kiedy to poszczególne państewka rywalizowały ze sobą. Podczas gdy inni tworzyli duże państwa i rozdzielali kolonie, Niemcy pozostawały w tyle. I tak jak Niemcom udało się ostatecznie połączyć w jeden wielki polityczny i gospodarczy organizm, tak samo ma się stać z Europą.

 Głównym impulsem, aby Europejczycy chcieli połączyć sie w większą całość było bezpośrednie zagrożenie przez komunistyczną Rosję, która dążyła do podporządkowania sobie Europy. Coudenhove-Kalergi widział konieczność budowy europejskiego sojuszu obronnego przeciwko ZSRR. Sojusz taki miał także zażegnać niebezpieczeństwo zawarcia układu niemiecko-rosyjskiego, którego celem mogłaby być rewizja powojennych granic europejskich, w tym przede wszystkim likwidacja państwa polskiego.  Integracja europejska powinna także stanowić przeciwwagę dla Stanów Zjednoczonych, w których upatrywał śmiertelne zagrożenie dla gospodarczej przyszłości Europy. Paneuropejczyk uważał, że poszatkowana na małe państwa Europa będzie musiała ulec gospodarczej dominacji Stanów Zjednoczonych, w  wyniku czego przemysł europejski całkowicie się załamie, doprowadzając nasz kontynent do ruiny gospodarczej.

 Głównym zagrożeniem dla przyszłości Europy miała być jednak ona sama, a konkretnie panujący w niej stan anarchii i krążące nad nią widmo kolejnej wojny. Stąd Coudenhove-Kalergi rzucał hasło: organizacja w miejsce anarchii. Anarchia taka, jego zdaniem, powstała po I wojnie światowej, kiedy nastąpiła emancypacja narodów Europy Wschodniej spod dominacji Austro-Węgier, Niemiec i Rosji, gdy "Mazzini wygrał z Metternichem". Coudenhove-Kalergi  w y r a ż a  s w o j e  u b o l e w a n i e , że nowa mapa Europy, została skonstruowana na podstawie narodowych ambicji, a nie potrzeb gospodarczych kontynentu. Stwierdza wprost, że "doskonały niemiecki organizm gospodarczy" okaleczono polskim korytarzem do Gdańska i utrata Śląska; austriacki system gospodarczy został całkowicie pokawałkowany. Nastąpiło rozerwanie jedności gospodarczej Europy Środkowo-Wschodniej przez traktaty pokojowe. Pokój wersalski oznaczał, pod względem gospodarczym, krok wstecz, gdyż ekonomia została podporządkowana polityce, co grozi Europie nędza milionów ludzi. Reparacje wojenne pogłębiają kryzys ekonomiczny.

 Ryszard Coudenhove-Kalergi uważał, że w zaistniałej sytuacji potrzebna jest szeroko zakrojona rekonstrukcja gospodarcza Europy w postaci gospodarki paneuropejskiej:

 "Tylko szeroko zakrojona rekonstrukcja Europy na demokratyczno-federalnej podstawie mogłaby gospodarczo usprawiedliwić rozczłonkowanie Austro-Węgier i okaleczenie Niemiec. Politycy, którzy potrafią tylko niszczyć, a nie budować - są dyletantami i demagogami i muszą zniknąć ze sceny swojego dzieła zniszczenia, aby zrobić miejsce konstruktywnym przywódcom."

 Coudenhove-Kalergi dążył więc de facto do podważenia wersalskiego systemu granic, jednakże nie wprost, gdyż przytomnie rozumiał, że otwarte kwestionowanie go musi doprowadzić do wojny, co tez historia potwierdziła kilkanaście lat później. Jego strategia była inna: chodziło o to aby pokój wersalski traktować tylko i wyłącznie jako punkt wyjścia, a nie dojścia. Paneuropejczyk postulował, aby uznać nowopowstałe na obszarze Europy Wschodniej republiki i nie rewidować granic politycznych. Drogą przywrócenia "gospodarczej jedności" tego regionu miała być fundamentalna rewizja granic gospodarczych, zgodnie z wyznawana przez niego dewizą: "W przeciwieństwie do terytorialnych warunków pokoju pytania gospodarcze nie stanowią kwestii dumy narodowej".

 Kolejną kwestią była sprawa reparacji wojennych, należnych przede wszystkim Francji. Coudenhove-Kalergi uznał, że drogą do rozwiązania tej kwestii winno być jej odpolitycznienie. Jednym słowem, kwestia tą mieli zająć się przedsiębiorcy działający w ogólnoeuropejskim interesie:

 Takie rozwiązanie będzie można znaleźć:

 "kiedy przeciwnicy opuszczą czysto narodowy punkt widzenia i spotkają się na płaszczyźnie interesu ogólnoeuropejskiego. Bo wtedy korzyści Europy staną się korzyściami Francji, tak samo jak korzyściami Niemiec. Jako Niemiec czy Francuz ci sami ludzie są przeciwnikami, którzy jako Europejczycy powinni stać się sprzymierzeńcami."

 Plan był prosty: najpierw należało za pomocą reparacji niemieckich odbudować zrujnowany przemysł północnej Francji, a potem, w zamian za to, doprowadzić do zniesienia barier celnych między tymi dwoma państwami. Korzyści wydawały się oczywiste: autor zakładał, że połączony organizm będzie zdolny konkurować z przemysłem amerykańskim. Czyli granice polityczne pozostaną, ale utracą swoje znaczenie. Drogą do tego powinna być unia celna:

 "To przyjazne porozumienie nigdy nie dojdzie do skutku, tak długo jak biznesowa atmosfera zatruta jest przez polityczne problemy; tak długo, jak Niemcy żądają zwrotu Gdańska i Górnego Śląska, a Francja pracuje nad wysadzeniem w powietrze jedności Niemiec. Wszystkie te próby, które zmieniają mapę Europy, prowadzą do wojny. Tymczasem uznanie istniejących granic, przy jednoczesnej walce przeciwko granicom celnym, prowadzi do Stanów Zjednoczonych Europy, w których granice państwowe stracą swoje dzisiejsze znaczenie i zostaną zdegradowane do czystych granic administracyjnych."

 Zmniejszanie politycznego znaczenia granic międzypaństwowych miało odbyć się jeszcze i inną drogą: poprzez znoszenie ich narodowego znaczenia. Coudenhove-Kalergi uważał, że ze względu na poziom wymieszania grup etnicznych w Europie Środkowo-Wschodniej niemożliwa jest tutaj delimitacja sprawiedliwych granic. Rozwiązanie przyjęte w Wersalu było rozwiązaniem siłowym, czego skutkiem jest to, że "Polacy, Czechosłowacy. Rumunii i Słowianie Południowi przeforsowali swoje aspiracje narodowe kosztem Niemców, Węgrów, Bułgarów, Ukraińców, Litwinów i Albańczyków". Dlatego zwycięskie państwa narodowe posiadają na swoim terytorium mniejszości, które liczą na załamanie się tych państw w nowej wojnie i patrzą z nadzieją przede wszystkim na Niemcy i Rosję. Jego zdaniem, problem mniejszości może zostać rozwiązany tylko poprzez tzw. narodowy edykt tolerancyjny, czyli uchwalenie Magna Charta narodów europejskich. Zgodnie z tym edyktem każdy powinien mieć prawo posługiwać się swoim językiem przed sądami i w urzędach, jak również wychowywać swoje dzieci we własnej kulturze.

 Ryszard Coudenhove-Kalergi kreśli analogię między religiami i narodami, uważając, że w tej chwili narody pełnią tę samą rolę, co wcześniej mniejszości konfesyjne. I tak jak wcześniej w zgodzie z zasadą cuius regio, eius religio szykanowano mniejszości religijne, tak teraz szykanowane są mniejszości narodowe. Europa musi pójść tą samą drogą, która zneutralizowała wojny religijne: tak jak nastąpił rozdział Kościoła katolickiego (lub protestanckiego) od państwa, tak samo musi nastąpić rozdział narodu od państwa. Podobnie jak dzisiaj religia, tak jutro narodowość winna stać się prywatną sprawą każdego człowieka. Rozdział ten łatwi także rozwój gospodarczy i rozwiązanie kwestii socjalnej.

 Za największy problem dla stworzenia Paneuropy Coudenhove-Kalergi uważał rywalizację Francji i Niemiec. Przypomina, że do czasów Napoleona to Francja była europejskim hegemonem, natomiast od chwili zwycięstwa Bismarcka (1871), pozycja dominującego w Europie państwa zajęły Niemcy.  Jednakże i te ostatnie "nie mogły długo nacieszyć się swoją władzą. Uczucia narodowe osiągnęły taki poziom w Europie, że żaden naród nie chciał się dobrowolnie podporządkować hegemonii innego." Coudenhove-Kalergi patrzy jednak z optymizmem w przyszłość, wskazując, że zarówno Francja jak i Niemcy straciły dynastie i przyjęły ustrój republikański, dzięki czemu osobiste ambicje ich władców nie stoją już na drodze do porozumienia się. [Co za przewrotność - zbrodnie państwowe nowożytnej epoki republikańskiej są większe sto razy od zbrodni średniowiecznych monarchii - przypis AD.]

 Coudenhove-Kalergi ma bardzo konkretne wyobrażenie tego, jak ma wyglądać droga pojednania Francji z Niemcami. Dla dobra Europy i w imię takiego pojednania Francja winna zrezygnować z wygórowanych, jego zdaniem, reparacji wojennych i obniżyć je do bardziej rozsądnej sumy. Oczywiście powinna także wycofać się z okupacji Nadrenii. Następnie należy stworzyć unię celną między tymi dwoma państwami, której bezpośrednim celem będzie połączenie niemieckiego węgla z francuskimi rudami. Stworzenie paneuropejskiego przemysłu górniczego miałoby stanowić punkt wyjścia do powstania federacji. Wyprzedzając późniejsze analizy, warto zwrócić uwagę na tę konkretną propozycję z dwóch powodów: 1. pozostaje w ścisłym związku z problematyką metabolizmu procesu transformacji, czyli paliw kopalnych; 2. dokładnie w tej kolejności nastąpiła integracja gospodarek Europy Zachodniej po II wojnie światowej, gdyż jej początkiem była Europejska Wspólnota Węgla i Stali (1951). Do kwestii tej jeszcze wrócimy. W tym miejscu trzeba wskazać, że Coudenhove-Kalergi uważał, iż największymi wrogami jego planów są te gałęzie przemysłu, które obawiają się konkurencji ze strony innych państw. Stąd uważał, że trzeba postawić na monopole i odpowiednio je połączyć. Przemysł ciężki świetnie się do tego nadawał.

 I ostatnia uwaga do projektu Paneuropy: Coudenhove-Kalergi zakładał, że należy zeń wykluczyć Wielką Brytanię. Jednocześnie w jej skład miały wejść francuskie kolonie afrykańskie, zapewniające Europie dostęp do surowców, a zarazem stanowiące jej spichlerz.

 W sumie Ryszard Coudenhove-Kalergi uważał, że jedyną przeszkodą do stworzenia Paneuropy stanowi tylko i wyłącznie mentalność ludzi. Twierdził, że nienawiść między Francuzami a Niemcami jest sztucznie podtrzymywana przez politycznych demagogów, którzy z niej żyją. Zdawał sobie jednak sprawę, że celowo wpojona masom wrogość nie może zniknąć z dnia na dzień. Coudenhove-Kalergi utrzymywał, że istnieje "nieformalny sojusz szowinistów" po obydwu stronach Renu. Formułuje więc zasadę taktyczną, zgodnie z którą każdy powinien zwalczać swoich szowinistów: Francuzi swoich, a Niemcy swoich. Jego zdaniem, wszystkie demokratyczne partie Europy mają obowiązek zdecydowanie wspierać ruch paneuropejski, gdyż antydemokratyczne partie skrajnej lewicy i prawicy muszą siłą rzeczy reprezentować program przeciwny: szowiniści żądają niegraniczonej suwerenności dla swoich państw, komuniści dążą do przyłączenia ich do Związku Radzieckiego. Krótko mówiąc, wszystkie demokratyczne partie powinny razem stanąć do walki przeciwko siłom reakcji, gdyż musi nastąpić jasny podział na Paneuropejczyków i Antyeuropejczyków.

 W dalszej części Coudenhove-Kalergi opisuje drogę do tworzenia Paneuropy, która miała przebiegać etapami: 1. zwołania paneuropejskiej konferencji przez jedno z europejskich państw; 2. zawarcie wielostronnej umowy między wszystkimi państwami Europy o wzajemnej gwarancji granic i poddawaniu wszystkich sporów pod rozstrzygnięcie sądu rozjemczego; 3. ustanowienie Stanów Zjednoczonych Europy poprzez zawarcie unii celnej i stworzenie federacji europejskiej. Językiem komunikacji miał być angielski, choć dla samej Wielkiej Brytanii ojciec Paneuropy miejsca w tej konstrukcji nie widział, co jest dziwacznym paradoksem. Język angielski postrzegał jako prosty do nauczenia się i komunikacji dla wszystkich.

 

C. Kreacja euronarodu

 

 Nasza rekonstrukcja poglądów Ryszarda Coudenhove-Kaergiego, aż do tego miejsca, wskazuje, że mamy do czynienia z kosmopolitą idealnym. Jeśliby tak jednak było, to nie stałby się przedmiotem analizy naszej książki, dotyczącej nacjonalizmu europejskiego. Otóż, wolnomularz ten dowodzi, że jednym ze sposobów zwalczania szowinizmu winna być nowa edukacja paneuropejska, stworzona na wzór dotychczasowej edukacji narodowej. Jego zdaniem, narody europejskie są sztuczną konstrukcją, czymś, co nie wynika z natury rzeczy, z organicznego i historycznego rozwoju. Podobnie jak Gellner, Kohn, Berlin, Habsbowm i Ortega, także Coudenhove-Kalergi uważa, że narody są wspólnotami ducha, które wcale nie muszą mieć wspólnych przodków. Dla ich powstania wystarczy, że mają wspólnych nauczycieli. Naród konstytuują wielkie postaci tworzące religię, sztukę, politykę, którym poddaje się lud. Ukazywane są one masom jako symbolizujące ich dzieje, tradycję i esencję. Coudenhove-Kalergi  dowodzi, że naród jest szkołą, doczesną wspólnotą religijną, połączoną sakramentem języka oraz kultem poetów i bohaterów narodowych. I dalej: "Szkoła, literatura i prasa są organami nowoczesnych narodów."

http://www.czasgarwolina.pl Wedle tej konstruktywistycznej hipotezy, narody są sztucznym bytem powstałym w głowach klerków, którzy wedle swego projektu ukształtowali masy za pomocą szkoły, książek i gazet, dając im tożsamość, której nie miały same z siebie. Szkoła, literatura i prasa to wyjątkowo wrażliwe miejsca, gdzie działają sprytnie demagodzy i socjotechnicy, którzy za ich pomocą budują propagandę skierowaną przeciwko obcym barbarzyńcom. Za główną siłę nacjonalizmu Paneuropejczyk uważa mieszczańską inteligencję, która zna tylko swoja kulturę, ale nie ma pojęcia o kulturze narodów sąsiednich.

 Coudenhove-Kalergi stoi na stanowisku, że tak jak pierwsza fala oświecenia w XVIII wieku wystąpiła przeciwko fanatyzmowi religijnemu, tak przyszłe oświecenie winno wystąpić przeciwko szowinizmowi i działać na rzecz tolerancji narodowej. Narodowy szowinizm nie zostanie, jego zdaniem, pokonany prze abstrakcyjny internacjonalizm, który nie jest nośną ideą, tylko poprzez pogłębienie i rozszerzenie kultury narodowej do wymiaru europejskiego.

 Tak jak inteligencja XIX wieku skonstruowała sztucznie narody, tak - analogicznie do procesów narodowotwórczych - inteligencja XX wieku, za pomocą szkoły, literatury i prasy ma stać się organem założycielskim narodu europejskiego. Coudenhove-Kalergi proponuje nam napisanie nowej historii, która będzie akcentować przede wszystkim to, co zawsze łączyło Europejczyków. Winna ona podkreślać, że w okresie średniowiecza Zachód odczuwał swą narodową jedność:

 "W czasie wojen krzyżowych Europa miała jedną wiarę, jednego Boga, jednego papieża, jeden ideał rycerstwa, jeden język uczonych; i tak walka zjednoczonych chrześcijan przeciwko mahometanom i żydom w najpełniejszym tego słowa znaczeniu była walka narodową: ponieważ to religia była wtedy tym, co łączy i co dzieli jednocześnie."

 Podobnie jak Ortega, także i Coudenhove-Kalergi dowodzi, że istnieje coś takiego jak naród europejski, który posiada wspólną historię, kulturę, zwyczaje. Jego zdaniem jedność kulturowa Zachodu daje nam prawo, by mówić o narodzie europejskim, który językowo i politycznie podzielił się na różne grupy. Teraz wystarczą proste zabiegi socjotechniczne, aby Niemcom, Francuzom, Czechom lub Polakom wmówić, że wcale nie są tym, kim wydaje im się, iż są, czyli członkami rozmaitych narodów. Trzeba zastąpić ich tożsamość narodową - nacjonalistyczną - przez paneuropejską. Idea już powstała. Teraz to tylko kwestia metodyki wymiany jednej tożsamości na drugą. To kwestia pedagogiki społecznej i polityki historycznej. Jeśli Kohn i Anderson mają rację co do tego, w jaki sposób powstają narody, to Coudenhove-Kalergi też ma rację, że zbudowanie narodu europejskiego to jedynie kwestia metody.

http://www.czasgarwolina.pl

 

D. Pierwsi Paneuropejczycy: przemysłowcy i politycy.

 

 Sednem Paneuropy Ryszarda Coudenhove-Kalergiego miało być pojednanie niemiecko-francuskie, przejawiające się w rezygnacji Francji z reparacji wojennych i oddanie Berlinowi pełnej kontroli nad Nadrenią, w zamian za trwałe uznanie granic wersalskich przez Niemcy. Zjednoczona Europa winna rzucić wyzwanie konkurencyjnym strukturom ponadnarodowym: Ameryce pod przywództwem USA i opartej o doktrynę Monroego, Wielkiej Brytanii i jej imperium kolonialnemu, komunistycznej Panrosjii i "Mongolii" (Chiny i Japonia). Była to koncepcja zakładająca dobrowolne zaakceptowanie przez Niemcy powojennego status quo terytorialnego, w zamian za uznanie ich za równorzędne państwo przez Francję. Jednak biorąc pod uwagę wykluczenie z Paneuropy Wielkiej Brytanii, między wierszami wizja ta zakładała powolne zdominowanie kontynentu przez Berlin, a to dzięki jego przewadze ludnościowej i industrialnej nad Paryżem.

http://www.czasgarwolina.pl Analizując koncepcję Paneuropy, bez kłopotu dostrzegamy, że wyrażała interesy niemieckiego przemysłu ciężkiego. Po przegranej wojnie pilnie potrzebował on rynków zbytu na swoje produkty, których przemysłowcy nie zapewnili sobie drogą zbrojną. Reparacje wojenne i okupacja Zagłębia Ruhry przez Francuzów (1923-24) pogłębiały dekadencję przemysłu ciężkiego, jak i całej gospodarki. Do tego doszedł wspomniany problem utraty jedności gospodarczej regionu Europy Środkowo-Wschodniej (Mitteleuropa). Zjednoczenie kontynentu miało zaradzić tym problemom. Dlatego istotą Paneuropy była unia ekonomiczna i nie może nas dziwić, że projekt paneuropejski został wsparty przez wielki przemysł. Jako pierwszy zrobił darowiznę na rzecz ruchu paneuropejskiego niemiecki bankier żydowskiego pochodzenia Max Warburg. następnie Robert Bosch zinstytucjonalizował finanse ruchu poprzez założenie fundacji Paneuropa-Fordergesellschaft. W jej zarządzie zasiadali miedzy innymi dyrektor generalny Deutsche Linoleum-Werke A.G. Ryszard Heilner, członek radu nadzorczejIG Farbenindustrie AG Wilhelm Kalle, dyrektor Reichsverbank der Deutschen Industrie i późniejszy członek zarządu firmy AEG Hermann Bucher. W 1927 roku powstał niemiecko-francuski komitet gospodarczy, do którego należeli przedsiębiorcy w obydwu państw, pragnący działać na rzecz gospodarczej odbudowy Europy. Warto wskazać tez i to, że przewodniczącym francuskiej sekcji Unii Paneuropejskiej był znany lobbysta na rzecz karteli Louis Loucheur.

 Koncepcja Paneuropy zakładała połączenie interesów wielkiego niemieckiego i francuskiego przemysłu z interesem Europy. Sprawa ta miała swoje obiektywne podłoże. Zjednoczone przez Bismarcka Niemcy gwałtownie rozwijały się gospodarczo, w wyniku czego niemiecki rynek stawał sie zbyt mały w stosunku do możliwości produkcyjnych tego państwa. Przegrana wojna bynajmniej nie sprawiła, że potencjał gospodarczy Niemiec zmalał, a problem się rozwiązał. Niemieckie możliwości produkcyjne nadal dysponowały mocą naruszającą równowagę sił na kontynencie. Jerzy Łukaszewski wskazuje, że premier i wieloletni minister spraw zagranicznych Francji Aristide Briand - zwolennik i aktywny promotor koncepcji Paneuropy - rozumiał, że jego ojczyzna jest tylko pozornym hegemonem Europy po I wojnie światowej, gdyż Niemcy posiadały wyższy potencjał demograficzny, gospodarczy i technologiczny niż Francja. Uznał, że wcześniej czy później odzyskają znaczenie polityczne. Briand obawiał się także zbliżenia niemiecko-rosyjskiego, które zostało zainicjowane w Rapallo (1922). Obie strony nawiązały wtenczas stosunki dyplomatyczne i przyznały sobie korzyści wzajemnego uprzywilejowania handlowego, a tajne klauzule wojskowe uzupełniły te postanowienia.

 Aristide Briand obawiał się także, aby Niemcy nie zorganizowali sobie własnego obszaru integracji w Europie Środkowo-Wschodniej. Stąd uważał, że należy zawczasu doprowadzić do związania ich z Francją w postaci paneuropejskiego państwa federalnego, Stanów Zjednoczonych Europy i w ten sposób uniemożliwić im działanie na własną rękę. Karol Fiedor twierdzi, że wpływ na koncepcję Brianda wywarła także książka Dolaisiego Dwie Europy (Le deux Europes) w której autor podzielił nasz kontynent na część przemysłową (Europa A) oraz rolniczą (Europa B). W skład Europy A miały wchodzić Wielka Brytania, Francja, Belgia, Holandia, Dania, Szwajcaria, Niemcy, Austria, Czechosłowacja, niewielkie skrawki Norwegii i południowej Szwecji, zachodnia Polska po Łódź i Kraków, fragmenty Węgier, północne Włochy i Katalonia. Część B obejmowała resztę Europy. Wizja ta zakładała konieczność stworzenia sojuszu Paryża z Berlinem. Idea Stanów Zjednoczonych Europy wspierana była również przez trzykrotnego premiera Francji Edwarda Herriota, który w 1925 roku publicznie ogłosił, że jest entuzjastą Paneuropy. Koncepcję tę poparli także socjaliści francuscy. Nad Sekwaną do Paneuropy zapaliła się cała rządząca akurat centrolewica i lewica, wyjąwszy komunistów, dla których Stany Zjednoczone Europy były projektem kapitalistycznym.

 Aristide Briand ze swoimi odpowiednikami, a mianowicie niemieckim ministrem spraw zagranicznych Gustawem Stressemanem i brytyjskim Austinem Chamberlainem jesienią 1925 roku w Locarno zawarli serię układów.  Jeden z nich stanowił, że Francja, Belgia i Niemcy, pod gwarancją Wielkiej Brytanii i Włoch, zgadzają się respektować nienaruszalność swoich granic. Niemcy tym samym odmówiły uznania swojej granicy na wschodzie, zobowiązując się tylko, że nie będą uciekać się do siły, aby ją zrewidować. Locarno było elementem polityki angielskiej i francuskiej. Kraje te były gotowe iść na duże ustępstwa wobec Berlina w celu obrony swoich granic, kosztem Polski i Czechosłowacji, czyli naturalnych sojuszników Paryża. Stanowiło to zwycięstwo nacjonalistycznej polityki prowadzonej przez Gustawa Strassemana, któremu udało sie rozerwać sojusz Paryż-Warszawa-Praga, skierowany przeciwko rewizjonizmowi Berlina. Stresseman i Briand za swoja działalność "na rzecz pojednania narodów" otrzymali pokojową nagrodę Nobla, aczkolwiek dziś wiemy, że ten pierwszy akt rewizji traktatu wersalskiego stanowił wstęp do niemieckiego rewizjonizmu i eskalacji żądań, zakończonych wybuchem wojny w 1939 roku.

 Niestety, Coudenhove-Kalergi także pobłogosławił układ z Locarno i nazwał go "dalekowzrocznym aktem niemiecko-francuskiego porozumienia i europejskiego pojednania", zaś Briand został w 1927 roku honorowym prezydentem Unii Paneuropejskiej. Za namową Coudenhove-Kalergiego w swoim przemówieniu na zgromadzeniu Ligi Narodów w Genewie (5 września 1929) polityk francuski zaproponował utworzenie federacji narodów europejskich. Stresseman gorąco poparł Brianda, a cztery dni później 27 ministrów spraw zagranicznych spotkało się na wspólnej konferencji, żeby debatować nad urzeczywistnieniem tego planu. Briandowi zlecono opracowanie memorandum na temat tej kwestii, do którego ustosunkowałyby się inne rządy. Plany te zostały pokrzyżowane przez nagłą śmierć Stressemana, jak również krach na giełdzie w Nowym Jorku (1929). Mimo wszystko w maju 1930 roku Briand przedłożył rządom europejskim zapowiedziane memorandum, ale sprawa nie nabrała dalszego biegu.

 

E. Porażka i zmartwychwstanie euronarodu

http://www.czasgarwolina.pl

 

 Wraz ze śmiercią Brianda (7 maja 1932) obserwujemy wyraźny spadek zainteresowania koncepcją przebudowy politycznej Europy pod kierownictwem Francji, co natychmiast próbowali wykorzystać Niemcy. Zrozumiał to wnet Coudenhove-Kalergi, który zmienił swoich protektorów i przeszedł całkowicie na stronę niemieckiego rewizjonizmu, angażując się w działalność mającą na celu obalenie postanowień traktatu wersalskiego. Jednak w 1933 roku do władzy dochodzi Adolf Hitler. Nazizm przerażał Kalergiego, więc w 1938 roku, kiedy Austria została włączona do III Rzeszy Niemieckiej, udał się na emigrację do Francji, a w 1940 roku do Stanów Zjednoczonych. Tamże zgrupował wokół siebie grupę emigrantów, z którymi pracował nad rozwojem idei paneuropejskich. Główną kwaterą ruchu paneuropejskiego na emigracji stał się uniwersytet w Nowym Jorku, który w 1941 roku powołał Research Seminary for Post-War European Federation. Podstawowym celem jego działalności było przekonanie opinii publicznej o konieczności opowiedzenia się USA za projektem Paneuropy. Prezydent Roosvelt nie podzielał tej wizji, jednakże jego następca ją poparł. W 1946 zjednoczenie Europy "stało się zdeklarowanym celem amerykańskiej polityki zagranicznej, wspieranym przez demokratów i republikanów, internacjonalistów i izolacjonistów, kapitalistów i związki zawodowe."

 Ryszard Coudenhove-Kalergi po zakończeniu wojny przyjechał do Francji. Zmienił swoją taktykę działania, gdyż uznał, że nie chodzi mu już o

 "propagandę idei, lecz o jej urzeczywistnienie. Właściwym środkiem była mobilizacja parlamentarzystów. Albowiem w ostateczności rządy były powołane do zjednoczenia Europy. Ale mogłyby sie one odważyć na ten decydujący krok tylko wtedy, gdyby czuły się wspierane przez większości parlamentarne."

 Coudenhove-Kalergi stworzył więc Europejska Unię Parlamentarną, a w 1947 został mianowany jej sekretarzem generalnym. We wrześniu 1947 w Gstaad odbył się jej pierwszy kongres, a rok później kolejny, w którym dział wziął między innymi Konrad Adenauer.

 Nie będziemy tutaj rekonstruować dalszego przebiegu integracji europejskiej, gdyż w momencie w którym inicjatywę przejęły rządy Francji, Włoch, Niemiec, Holandii, Belgii i Luksemburga bezpośredni wpływ Coudehove-Kalergiego na ten proces zmalał. Nadał pracował jednak na rzecz utworzenia federacji europejskiej i narodu europejskiego, czemu dał wyraz w swojej pracy pod znamiennym tytułem Naród europejski (1953). Tekst dedykowany był "budowniczym zjednoczonej Europy", co każe myśleć w pierwszej kolejności o wolnomularzach, którzy sami siebie postrzegają jako "budowniczych świątyni ludzkości'. W kontekście problemu, któremu poświęcone jest wspomniane opracowanie, należy bliżej przyjrzeć się tezom tej książki.

 Swój wywód Ryszard Coudenhove-Kalergi rozpoczyna od stwierdzenia, że narody przychodzą i odchodzą, i że obecnie nastał czas odrodzenia Europy jako jednego narodu. Dalej padają kluczowe dla zrozumienia całej jego koncepcji słowa: "Historia Niemiec i Włoch w dziewiętnastym stuleciu pokazuje, jak narody powstają". Odwołując się do tego, co zostało powiedziane w poprzednich dwu rozdziałach dotyczących dyskusji między konstruktywistami i symbolistami, przypomnijmy, że konstruktywiści bardzo często mieli przed oczami kazusy niemiecki i włoski z XIX wieku, natomiast symboliści wielowiekowy proces kształtowania się narodów francuskiego i angielskiego. Coudenhove-Kalergi we wszystkich swoich rozważaniach pomija historię kształtowania się narodu francuskiego i angielskiego, uznając, że to właśnie Niemcy i Włosi stanowię paradygmat, na którym można oprzeć twierdzenie o możliwości analogicznego skonstruowania narodu europejskiego.

 Coudenhove-Kalergi twierdzi, że Niemcy w średniowieczu były jednym narodem, jedną świadomą wspólnotą kultury i losu, która znajdowała swój polityczny wyraz w idei Rzeszy. Podczas wojny trzydziestoletniej (1618-1648) poczcie wspólnoty pomiędzy niemieckimi protestantami i niemieckimi katolikami wygasła, a miejsce narodowego patriotyzmu zajęły patriotyzmy regionalne, etniczne, tożsamościowo warunkowane przez lokalną konfesję. Dopiero Napoleon obudził uczucia panniemieckie, dzięki czemu późniejsze zjednoczenie Niemiec i we Włoszech w XIX stuleciu dzieje się teraz w Europie, która w średniowieczu również była świadomą siebie wspólnotą kultury i losu, ale ta zachodnia "nacja" rozpadła się na początku XVI wieku na państwa narodowe i dopiero w XX stuleciu Europa zaczęła zastanawiać się nad swoją jednością kulturową i wspólnotą losu. Dzięki temu, że ruch paneuropejski przejęli "przywódcy europejskiej inteligencji (...) miliony Niemców, Francuzów, Włochów i innych Europejczyków uświadamiają sobie, że mimo całego dziedzictwa wrogości, tworzą wspólną cząstkę ludzkości, która może się uratować przed zagładą jedynie przez zjednoczenie".

  Dalej Coudenhove-Kalergi porusza problem analogii tworzenia narodu niemieckiego i europejskiego w aspekcie w kwestii wspólnego paneuropejskiego języka, który to problem jest często poruszany przez eurosceptyków. Paneuropejczyk uważa, że wspólny język nie stanowi warunku powstania narodu, podając za przykład Indie i Związek Radziecki. Zatrzymajmy sie na chwilę przy tym drugim przykładzie.  Coudenhove-Kalergi twierdzi, że powstało coś takiego jak "naród radziecki". Jego zdaniem, do rewolucji 1917 roku żyło na terenie imperium carskiego wiele nacji, natomiast po rewolucji narodowe sprzeczności pomiędzy częściami składowymi Związku Radzieckiego zeszły na dalszy plan, a ich miejsce zajęły konflikty między komunistami i nie-komunistami. Coudenhove-Kalergi stwierdza dalej, że język nie odgrywa tu żadnej roli, skoro na czele panrosyjskiego państwa stanął Gruzin, a "każda grupa językowa otrzymała własną autonomiczną republikę, ale wszystkie te republiki czuły się połączone przez wspólny patriotyzm, wspólny nacjonalizm, poczucie wspólnoty kulturowej i losu, oparte na wspólnym światopoglądzie i stylu życia.". Z tych słów wynika, że Związek Radziecki jest punktem odniesienia dla paneuropejczyka. Rzekomo państwo to było wieloetniczną federacją, której udało się wytworzyć sztucznie - na modłę opisywaną przez znanych nam już dobrze konstruktywistów - wspólne poczucie narodowe, i to w oparciu o patriotyzm powiązany z ideologią, a nie tradycją narodową.

 Moment ten postrzegamy jako ważny, gdyż po upadku Związku Radzieckiego wielu zachodnich intelektualistów nie było w stanie zrozumieć, jak to możliwe, że na gruzach tego imperium odradzają się nacjonalizmy etniczne, skoro poczucie narodowe poszczególnych części ZSRR podobno już dawno miało zaniknąć. Temat zagrożenia nacjonalizmem etnicznym w Europie Wschodniej jest często poruszany przez wielu mainsteamowych intelektualistów. Przykład ZSRR dowodzi rzeczy odwrotnej, niż ta, którą chce nam udowodnić Coudenhove-Kalergi: sztuczne uformowanie narodowej świadomości w wieloetnicznym imperium to zadanie trudne, a być może w ogóle niemożliwe. Jednakże ojciec Paneuropy wierzył głęboko, że stworzenie takiego wieloetnicznego narodu europejskiego jest tylko kwestią odpowiedniej socjotechniki i na tym fundamentalnym błędzie oparł wszystkie swoje rachuby polityczne i narodowotwórcze.

 Coudehove-Kalergi w opozycji do nacjonalizmu radzieckiego chce budować, równie konstruktywistycznymi metodami jak Józef Stalin, nacjonalizm paneuropejski. W tym wielki zabiegu socjotechnicznym dostrzega analogię do niemieckiego i włoskiego nacjonalizmu, stanowiących reakcję na "politykę ucisku prowadzona przez Metternicha".

 Tak jak to już wcześniej zostało powiedziane, Ryszard Coudenhove-Kalergi tworzy nowy obraz historii, która rzekomo jest dziejami wymyślonego przezeń narodu europejskiego, sztucznie podzielonego przez nacjonalizmy, z czym należy skończyć. Podstawą europejskiego państwa narodowego ma być "wspólnota kulturowa". Jego zdaniem, niemiecka, anglosaska, czy też francuska kultura stanowią tylko podtypy kultury europejskiej, która w swojej istocie jest niepodzielna. Ta kultura powstała w Atenach, następnie została wzbogacona o chrześcijaństwo i germański ideał rycerstwa. Jego zdaniem, średniowiecze nie znało nacjonalizmu w etnicznym tego słowa znaczeniu (voelkischer Nationalismus). Kościół był ponadnarodowy i tworzył z katolików naród w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Także mapa polityczna Europy nie zależała od granic językowych, skoro w skład Rzeszy Niemieckiej wchodziła także duża część Francji, Aragonia obejmowała Sycylię, a Włochy i Hiszpania były rozczłonkowane.

 Dopiero w następstwie reformacji pojawiła się pierwsza fala etnicznego nacjonalizmu, a po rewolucji francuskiej - druga. W  n a r r a c j i,  k t ó r e j  n i e  p o w s t y d z i ł b y  s i ę  ż a d e n  i d e o w y  k o n s e r w a t y s t a - przy okazji zwracajmy jeszcze raz uwagę na sojusz ekstremów reakcjonistów i progresywistów przeciwko idei narodu -  C o u d e n h o v e - K a l e r g i   p i s z e:

 "Aby usprawiedliwić stracenie pary królewskiej musiał zostać znaleziony idol, stojący wyżej niż wierność królowi, lojalności i religii: bożyszcze, które można było wykorzystać przeciw państwu Bourbonów, nie trafiając przy tym w samą Francję. Tym bożyszczem był naród; braterska wspólnota wszystkich Francuzów, niezależnie od stanu, pochodzenia czy światopoglądu. Tak w miejsce króla wkroczył ubóstwiony obraz narodu. Tak rozpoczęła się epoka nacjonalizmu, która trwała aż do drugiej wojny światowej."

 Coudenhove-Kaleri twierdzi dalej, że wraz z końcem II wojny światowej sprzeczności pomiędzy komunistami i antykomunistami stały się tak silne, że francuski komunista czuje się bliżej związany z komunistą włoskim niż francuskim antykomunistą. Dla etnicznego nacjonalizmu lata 1939-1945 oznaczały to samo co wojna trzydziestoletnia dla religijnego fanatyzmu.  W związku z tym wolnomularz obwieszcza: "Era etnicznego nacjonalizmu zakończyła się w Europie, aby ustąpić miejsca nowemu rozdziałowi walk ideologicznych".

 [Spójrzmy na "proroctwa" Cuodenhove-Kalergiego jako na instrukcję postępowania elit jednoczących UE a zrozumiemy dzisiejsze podgrzewanie takich a nie innych sporów i świadomą dezintegrację narodów, by łączyć je w nowy naród europejski - przypis AD.]

 Ryszard Coudenhove-Kalergi porusza następnie wątek, który eksploatował już w swoich wcześniejszych pracach, czyli kwestie roli prasy i szkoły w kształtowaniu nacjonalizmu. Znów powtarza, że nacjonalizm był tylko efektem szowinistycznych programów nauczania w szkołach, który jednostronnie prezentował ekskluzywne osiągnięcia własnej kultury, a pomijał osiągnięcia kulturowe innych państw:

 "Etniczny nacjonalizm zawdzięcza swoje współczesne zwycięstwo przede wszystkim powszechnemu obowiązkowi szkolnemu. Tak długo, jak większość chłopów i robotników była analfabetami, pozostawali oni odporni na nacjonalizm. Byli fizycznie zależni od szlachty i władców, duchowo od Kościoła i kleru. Z obcymi narodami nie mieli prawie styczności. Tak długo, jak ta chmara analfabetów była prowadzona przez małą grupę wykształconych w duchu cywilizacji europejskiej, nacjonalizm nie miał żadnych szans."

 To kolejne stwierdzenie wolnomularza, pod którym podpisałoby się wielu politycznych i społecznych tradycjonalistów. Dalej zaś paneuropejczyk dodaje, że to powszechny obowiązek szkolny wytworzył masę połowicznie wykształconych ludzi, którzy stali się wszędzie propagatorami etnicznego nacjonalizmu. Coudenhove-Kalergi nie ukrywa więc swojej arystokratycznej - łączącej go tak z reakcjonistami, jak i z Ortegą - pogardy dla mas, które mieszczańskie niedouczone elity sprowadziły na manowce. Teraz chodzi o to, żeby kontrole nad tymi masami przejęły nowe elity, wymarzona przez niego "neoarystokracja", która za pomocą tej samej szkoły i tej samej prasy będzie je  h o d o w a ć  (trudno ten konstruktywizm nazwać nam inaczej) na prawdziwych Europejczyków. Coudenhove-Kalergi wierzy, że "etniczny nacjonalizm jest nie do pogodzenia z prawdziwym wykształceniem" i dlatego "największe umysły Europy nie były żadnymi nacjonalistami". Coudenhove-Kalergi kategorycznie oświadcza:

 "Pojmowanie narodu jako wspólnoty kulturowej, wielkiej szkoły, wykazuje,  że cała Europa jest jednym narodem, który dzieli się na gałęzie, które uważają za drzewa, ponieważ ich wspólny pień w ich połowicznym spojrzeniu pozostaje ukryty. Tylko rozszerzenie ogólnego kształcenia może ten stan przezwyciężyć. Wtedy oczom wszystkich ukaże się wspólny pień tych etnicznych gałęzi narodowych, wtedy tez narodowa mania wielkości ustąpi miejsca europejskiej świadomości kulturowej."

 Chwilę potem Coudenhove-Kalergi kreśli ponownie swoją własną "historię narodu europejskiego", której nie będziemy tutaj referować po raz kolejny. W każdym bądź razie raz jeszcze naucza, że naród europejski potrzebuje nowej interpretacji swoich dziejów, która będzie podkreślała to, co łączy a nie to, co dzieli. Wskażemy tylko na jeden element jego propozycji "historiografii przepełnionej duchem europejskim". Otóż dowodzi, że historia średniowiecza jest historią wielu wojen. Pisze, że Niemcy chcieli podbić Włochy, a Anglicy sięgali po koronę Francji. Mimo tego uparcie twierdzi, że Europa była jednym narodem, podzielonym na ludy i stany, wielkim imperium, które obejmowało całe chrześcijaństwo rzymsko-katolickie. Wyprzedzając późniejszą analizę, wyciągając wnioski tylko z tego twierdzenia należałoby stwierdzić, że sam fakt rzekomej przynależności Europejczyków do jednego narodu, nie uchronił ich przed wojnami, acz na gruncie twierdzeń Coudenhove-Kalergiego były to wojny domowe, które nazywa "bratobójczymi". Z punktu widzenia samej idei pokoju, nie ma jednak większego znaczenia, czy coś nazwiemy wojną domową czy też wojną między narodami. Skutki tych konfliktów są takie same.

 

F. Narodziny pan-narodu?

 

 Ogólna linia tej historiografii przepełnionej duchem europejskim została już przedstawiona: po średniowieczu, wskutek pojawienia się etnicznych nacjonalizmów, naród europejski stracił swoją polityczną i tożsamościową jedność. Pierwsza okazja do przełamania tego negatywnego stanu rzeczy pojawiła się po I wojnie światowej, gdyż zdaniem Coudenhove-Kalergiego, gdyby tylko prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson chciał, to już w Wersalu mogłyby powstać Stany Zjednoczone Europy:

 "Ale Wilson miał już inne pomysły. W Europie powinien najpierw zatryumfować skrajny nacjonalizm, pod hasłem prawa do samostanowienia narodów. Narodowi demokraci Europy powinni spotkać się w Lidze Narodów nie o europejskiej, ale o globalnej strukturze. Program europejskiego rozdrobnienia został zrealizowany."

 Zdaniem Coudenhove-Kalergiego, założenie globalistycznej Ligi Narodów, nazbyt szerokiej przestrzennie, stanowiło ciężkie uderzenie w europejską solidarność, której przeciwstawiano solidarność globalną. Na szczęście w tym momencie - niczym deus ex machina - narodził się ruch paneuropejski. Jak z dumą pisze jego założyciel, bardzo szybko się rozprzestrzenił i znalazł wsparcie nie tylko duchowej elity Europy, ale i licznych mężów stanu i liderów gospodarczych, a "natchniony przez ten ruch Aristide Briand spróbował, jako minister spraw zagranicznych Francji, połączyć państwa europejskie w ramach związku narodów (1929). Ale jego inicjatywa rozbiła się o negatywne stanowisko Anglii. Anglosasi zrehabilitowali się jednak po II wojnie światowej, kiedy to, wspierana przez Stany Zjednoczone, powstała nowa fala europejskiego ruchu zjednoczeniowego:

 "Francja objęła polityczne kierowanie tą akcją, która najpierw doprowadziła do założenia Rady Europy i następnie do przyjęcia Planu Schumanna. Kontrast między komunistami i antykomunistami tak się zaostrzył od zakończenia drugiej wojny światowej, że usunął w cień różnice pomiędzy narodami europejskimi. Nowy europejski patriotyzm zaczął się manifestować jako wspólny antykomunizm: poczucie europejskiej wspólnoty losu stało się nagle silniejsze od europejskiej wspólnoty kultury. Jednak również poczucie wspólnoty kulturalnej wzrastało. Wyrasta pokolenie europejskie, które szuka swojego politycznego wyrazu. Po raz trzeci w dziejach Europa staje się jednym dużym narodem, który odnalazł się wreszcie po długich walkach i dziedziczonej wrogości."

 Proces integracji europejskiej stał się po II wojnie światowej czymś realnym. Powstanie  wspólnot europejskich bez wątpienia nie byłoby możliwe bez ruchu paneuropejskiego.  Wnioski z lektury Paneuropy na pewno wyciągnął Adenauer, który zrozumiał, że najlepszym sposobem zabezpieczenia interesów niemieckiego przemysłu jest integracja gospodarcza, a nie imperializm okraszony szowinistyczną narracją, który Niemcom przysparzał tylko wrogów. Poparcie Francji dla projektu integracji z Niemcami zostało natomiast przygotowane przez Plan Schumana, opracowany przez francuskiego ideologa Jeana Moneta. Plan polegał na stworzeniu wspólnego europejskiego rynku węgla i stali jako punktu wyjściowego dla ogólnej integracji gospodarczej. Przewidywał utworzenie ponadnarodowego urzędu dla tejże unii, niezależnego od rządów narodowych. Wybór przemysłu nadreńskiego na kolebkę idei zjednoczeniowej nie był przypadkowy z wielu powodów. To właśnie Nadrenia i jej przemysł ciężki odegrały kluczową rolę w obydwu wojnach światowych, dlatego Francja była zainteresowana posiadaniem nad tym zagłębiem pewnej kontroli. Natomiast w kontekście rozważań Sieferlego na temat paliw kopalnych warto zwrócić uwagę na motyw "węgla i stali". Połączenie nadreńskiego przemysłu obydwu państw bez wątpienia wynikało z głębszej logiki procesów transformacji.

 Połączenie francuskich i niemieckich interesów gospodarczych miało stanowić wstęp do integracji politycznej. W kwietniu 1951 roku plan Schumana został podpisany przez sześciu ministrów spraw zagranicznych, a jego ratyfikacja była o tyle ułatwiona, że nowe konstytucje Niemiec, Francji i Włoch przewidywały rezygnację z suwerennych praw na korzyść organizacji międzynarodowych.  Wraz z ustanowieniem Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali został powołany pierwszy urząd Paneuropy. Siedemdziesięciu ośmiu członków parlamentu EWWiS, jak również kilku przedstawicieli innych instytucji, utworzyło europejska prekonstytuantę, która miała przygotować projekt Konstytucji Europejskiej. Gdyby został przyjęty, powstałoby europejskie państwo związkowe, czyli Stany Zjednoczone Europy.

 Historia potoczyła się inaczej, A Stany Zjednoczone Europy nie powstały do dzisiaj, czemu na drodze w ostatnim czasie stanęły między innymi referenda we Francji i Holandii (2005), wpływ Coudenhove-Kalergiego na proces integracji europejskiej jest jednak bez wątpienia nie do przecenienia. Rzucił ideę, stworzył program działania, zaraził nim umysły wielu decydentów. Przede wszystkim osiągnął sukces propagandowy, a przypomnijmy, że propaganda należała do jego ulubionych słów. Coudenhove-Kalergi mówił wprost, że propaganda jest podstawowym sposobem działania na rzecz ruchu paneuropejskiego. Przeciętny współczesny Europejczyk-euroentuzjasta bez wątpienia myśli i mówi Coudenhove-Kalergim, acz on sam wyraźnie został zmarginalizowany, na co zwraca się uwagę w literaturze, gdzie wskazuje się na "zagadkowy brak badań" nad jego postacią. Nawet na oficjalnej stronie Unii Europejskiej nie został wspomniany w zakładce "Założyciele UE", chociaż to on w 1950 roku jako pierwszy otrzymał od władz Akwizgranu Nagrodę imienia Karola Wielkiego za wybitne osiągnięcia na rzecz jedności europejskiej.

 Dlaczego Ryszard Coudehove-Kalergi jest dziś pomijany i odsuwany w cień? Można się domyśleć, że dzieje się tak dlatego, iż pewne idee wyrażał w sposób nazbyt otwarty, mówiąc głośno to, co paneuropejczycy mówili pomiędzy sobą, ale nie chcieli, aby usłyszały ich europejskie narody. Damy prosty przykład: w 1950 ruku Coudenhove-Kalergi zaproponował Radzie Europy swój projekt flagi europejskiej, pięć lat później również fragment melodii IX Symfonii Ludwika von Beethovena jako hymn Europy.  Masoneria - zgodnie z prawdę bądź też nie - lubi twierdzić, że tekst Ody do Radości napisał Fryderyk von Schiller w 1785 roku na prośbę masona Krystiana Koernera, na rzecz loży "Zu den drei Schertern" w Dreźnie. Bezsprzeczne jest, że Oda do Radości "opisuje klasyczny, wolnomularski ideał społeczeństwa równouprawnionych ludzi, którzy połączenie są więziami radości i przyjaźni,"  Polityce europejscy przyjęli wprawdzie tę propozycję, ale - w odróżnieniu od Coudenhove-Kalergiego - eurokraci z Brukseli i Strasburga nie podkreślają tak ostentacyjnie ideologicznych źródeł idei zjednoczenia kontynentu.

 

                                                   Magdalena i Adam Wielomscy     


                                                Post scriptum gospodarza strony   

 

http://www.czasgarwolina.pl  Giovanni Casanova po przyjeździe do Paryża stwierdził ze zdziwieniem, że obok oficjalnego nurtu "encyklopedystów" redagujących oświeceniową, sceptyczną wizję świata, istnieje tam tajny, podziemny nurt okultystyczny, spirytystyczny zamknięty w tajnych lożach masońskich czczących w paryskich burdelikach (zwanych "les maisons de tolerance") jakowegoś egipskiego bożka Serapisa w orgiastycznych obrzędach i alchemicznej magii. Tak naprawdę było. Mikołaj Gomez Davila napisał, że encyklopedyzm i okultyzm to dwie szyny tego samego antychrześcijańskiego pociągu.

http://www.czasgarwolina.pl Kto nie wierzy w to niech wspomni hiperrealistyczną powieść Dołęgi-Mostowicza "Kariera Nikodema Dyzmy" opisującej przedwojenną Polskę. Dyzma staje się tam Wielkim Mistrzem loży rozpustnych arystokratek czczących na narkotycznych sesjach bożka Serapisa. Kiedy podpadł mu minister rządu, loża sprawiła, że natychmiast został odesłany do ambasady w Argentynie. (Ach ta Argentyna!). Loże masońskie mają duży wpływ na politykę, co zresztą widać z tekstu państwa Wielomskich. Głuptaski nie wierzą w "spiskową teorie dziejów", a przecież świat stoi na spiskach. Praw historii nie ma, istnieją tylko decyzje wpływowych ludzi.








http://www.czasgarwolina.pl Po publicznych groźbach Hilarii Clinton, ostrzegającej, że instytucje nie współpracujące w dziele depopulacji globu zostaną zniszczone, papiestwo zostało zmuszone podjąć działania jakby współbieżne do planów masonerii. Papież pokazowo dba o emigrantów sprowadzanych z Afryki Północnej (m.in. Egipt), podejmuje decyzje redefiniujące życie rodzin, relatywizuje ocenę agresywnego homoseksualizmu (gejostwa), przyzwala na zbliżenie z dziwnymi protestantami.

 

http://www.czasgarwolina.pl Arabska wiosna ludów wygląda jakby była realizacją części planów Coudenhove-Kalergiego.








 

http://www.czasgarwolina.pl Masoneria traktuje ludzi jak mechaniczne lalki, które można oprogramować dowolnym programem, lepszym od tego stworzonego z człowiekiem. Genialnie taka wizję człowieka pokazał w filmie o Casanovie Fryderyk Fellini - kliknij tu.


 

 

http://www.czasgarwolina.pl Na zakończenie polecamy film Szwedzka teoria miłości (dostępny w polskich telewizjach i do kupienia na allegro.pl) pokazujący modę na zapładnianie się przez "niezależne" kobiety nasieniem od nieznanych dawców. Kierujący tym procederem mogą sterować zmianą genetyczną Europejczyków - użyć nasienia "rasy staroegipskiej" dla realizacji swego planu. Link do zwiastuna filmu - kliknij tu.


 





Ilustracje z Internetu, autorzy m.in. : Piotr Breughel, Jerzy Duda Gracz, Salvador Dali, Józef De Chirico, Józef Arcimboldo, Rene Magritte, Jacek Pałucha, Mateusz Garrone (Pentameron) i Fryderyk Fellini (Casanova).

.http://www.czasgarwolina.pl

opr. A. Dobrowolski